Program / Rok 1 / Semestr 1
Pierwsi mistrzowie kina: Griffith i von Stroheim
Dwaj wielcy mistrzowie - jeden nauczył kino dramaturgii, drugi psychologicznego rysunku, dwie indywidualności, które za swoje nowatorstwo zapłaciły gorzką cenę.
Narodziny narodu (1913)
The Birth of a Nation, USA, 194 min
reżyseria: David Wark Griffith
obsada: Lillian Gish, Mae Marsh, Miriam Cooper, Henry B. Walthall
Mimo rasistowskich akcentów „Narodziny narodu” pozostają arcydziełem, dowodzącym artystycznej dojrzałości dramaturgii filmowej i operowania środkami artystycznego wyrazu.
„Narodziny narodu” są pod względem artystycznym pozycją szczególnie znaczącą w historii kina. David Wark Griffith zrealizował je po nakręceniu w latach 1908-1913 ponad 400 krótkich filmów fabularnych. W tym wczesnym okresie twórczości pracował intensywnie nad specyficznymi dla filmu środkami artystycznego wyrazu i doskonaleniem filmowej dramaturgii. Omawiane dzieło stało się zwieńczeniem poszukiwań i odkryć estetycznych. Po raz pierwszy wielki trzygodzinny film z płynnością i zróżnicowanym rytmem opowiadał przy pomocy całego systemu planów, nieustannie wykorzystując zmienny dystans od ekspresyjnych zbliżeń po niezmierzone przestrzenie. Tym samym, narratorem filmu została kamera, a montaż zasadą organizującą fabułę w całym jej przebiegu. „Narodziny narodu” stały się manifestacją dojrzałości kina, które w rękach Griffitha pozyskało świadomość własnego języka.
Jednocześnie „Narodziny narodu” były pierwszym na gruncie amerykańskim filmem prawdziwie epickim. Przedstawiały z inscenizacyjnym rozmachem (18 tys. statystów) dzieje dwóch zaprzyjaźnionych rodzin o różnych orientacjach politycznych w czasie burzliwych wydarzeń okresu wojny secesyjnej. Griffith stara się w nich łączyć „historię dużą” – obraz wielkich wydarzeń społeczno-politycznych, z jej odbiciem w „historii małej” - w wymiarach indywidualnych. Buduje wielki fresk obrazujący amerykańską historię i targające społeczność konflikty.
Niestety, film został zrealizowany na podstawie wyraziście rasistowskiej powieści „Człowiek klanu” (The Clansman) Thomasa Dixona. Pochodzący z konfederackiej rodziny Griffith zachował jednostronną ocenę wojny, negatywny obraz Murzynów i Mulatów (granych notabene poza statystami przez białych aktorów) oraz gloryfikację Ku-Klux-Klanu. Po premierze wywołało to liczne protesty środowisk demokratycznych i organizacji antyrasistowskich. Do dziś film pozostaje jednym z najbardziej spornych dzieł w historii kina.
Strona artystyczna filmu, pomimo stu lat od jego powstania, zachowała wiele walorów i zaskakuje perfekcją. Często podkreślane mistrzostwo griffithowskiej narracji szczególnie pokazują końcowe partie dzieła. Są precyzyjnym popisem montażu równoległego łączącego naraz cztery wątki. Zdjęcia znakomitego operatora Billy’ego Bitzera harmonijnie współgrają z pełną rozmachu wizją reżysera. Tak pisał o ich dynamice R. J. Meyer: „Kamera Bitzera jest w ciągłym ruchu – na wózku, gdy konfederaci tańczą na balu pożegnalnym; podniesiona, gdy pod nią maszeruje wojsko; wysoko nad walczącymi na polu bitwy żołnierzami”. Wreszcie, mamy tu do czynienia ze stonowanym dojrzałym aktorstwem – w przypadku szeregu ról – uwzględniającym specyfikę ekranu. Zwłaszcza wyróżniają się kreacje wybitnych aktorek Griffitha – Lillian Gish (Elsie), później świetnej w „Złamanej lilii” i Mae Marsh (Flora), poruszającej w „Nietolerancji”.
David Wark Griffith (1875-1948) był jednym z największych reżyserów historii kina, również scenarzystą i aktorem. Debiutował w 1908 roku filmem „Przygody Dollie”. Zgodnie z ówczesną konwencją realizował filmy fabularne krótkometrażowe, a następnie półgodzinne. W 1914 powstała godzinna „Judyta z Betulii”. Największymi dziełami, wyróżniającymi się doświadczeniem artystycznym i rozmachem inscenizacyjnym, były „Narodziny narodu” (1915) i Nietolerancja (1916). Ten drugi film – wielka czterowątkowa epopeja – był w swym monumentalizmie doświadczeniem niezwykłym i stał się prawdziwą legendą światowej kinematografii. W latach późniejszych Griffith realizował głównie filmy kameralne utrzymane w konwencji melodramatu; najwybitniejsze z nich to „Złamana lilia” (1919) i „Męczennica miłości” (1921). Do kina epickiego jeszcze raz powrócił historyczną „Ameryką” (1924). Griffith był zarówno pionierem jak i ojcem kina artystycznego. Stosował wszystkie typy planów filmowych i ustawień kamery. Tym samym skodyfikował język filmu i uczynił montaż podstawą twórczej organizacji materiału filmowego. Stał się mistrzem klasycznej narracji w obrębie kina realistycznego, a jego dzieła odznaczały się płynnością i zróżnicowanym rytmem opowiadania. Stworzył szkołę dyskretnego i zrównoważonego aktorstwa filmowego. Przez 16 lat stanowił twórczy duet z wybitnym operatorem Billym Bitzerem, z którym wspólnie stworzył swe największe dzieła.
Jako reżyser podpisał ponad 500 filmów. Szczególnie aktywny w epoce kina niemego, uznany za jego kodyfikatora, po przełomie dźwiękowym nakręcił raptem kilka tytułów, niestety – bez sukcesu. Założyciel wraz z Ch. Chaplinem, M. Picford i D. Fairbanksem studia United Artists (1919), ale już w 1924 zrezygnował ze swoich udziałów. Laureat Oscara za całokształt twórczości (1935).
Zygmunt Machwitz
Lektury:
Jednocześnie „Narodziny narodu” były pierwszym na gruncie amerykańskim filmem prawdziwie epickim. Przedstawiały z inscenizacyjnym rozmachem (18 tys. statystów) dzieje dwóch zaprzyjaźnionych rodzin o różnych orientacjach politycznych w czasie burzliwych wydarzeń okresu wojny secesyjnej. Griffith stara się w nich łączyć „historię dużą” – obraz wielkich wydarzeń społeczno-politycznych, z jej odbiciem w „historii małej” - w wymiarach indywidualnych. Buduje wielki fresk obrazujący amerykańską historię i targające społeczność konflikty.
Niestety, film został zrealizowany na podstawie wyraziście rasistowskiej powieści „Człowiek klanu” (The Clansman) Thomasa Dixona. Pochodzący z konfederackiej rodziny Griffith zachował jednostronną ocenę wojny, negatywny obraz Murzynów i Mulatów (granych notabene poza statystami przez białych aktorów) oraz gloryfikację Ku-Klux-Klanu. Po premierze wywołało to liczne protesty środowisk demokratycznych i organizacji antyrasistowskich. Do dziś film pozostaje jednym z najbardziej spornych dzieł w historii kina.
Strona artystyczna filmu, pomimo stu lat od jego powstania, zachowała wiele walorów i zaskakuje perfekcją. Często podkreślane mistrzostwo griffithowskiej narracji szczególnie pokazują końcowe partie dzieła. Są precyzyjnym popisem montażu równoległego łączącego naraz cztery wątki. Zdjęcia znakomitego operatora Billy’ego Bitzera harmonijnie współgrają z pełną rozmachu wizją reżysera. Tak pisał o ich dynamice R. J. Meyer: „Kamera Bitzera jest w ciągłym ruchu – na wózku, gdy konfederaci tańczą na balu pożegnalnym; podniesiona, gdy pod nią maszeruje wojsko; wysoko nad walczącymi na polu bitwy żołnierzami”. Wreszcie, mamy tu do czynienia ze stonowanym dojrzałym aktorstwem – w przypadku szeregu ról – uwzględniającym specyfikę ekranu. Zwłaszcza wyróżniają się kreacje wybitnych aktorek Griffitha – Lillian Gish (Elsie), później świetnej w „Złamanej lilii” i Mae Marsh (Flora), poruszającej w „Nietolerancji”.
David Wark Griffith (1875-1948) był jednym z największych reżyserów historii kina, również scenarzystą i aktorem. Debiutował w 1908 roku filmem „Przygody Dollie”. Zgodnie z ówczesną konwencją realizował filmy fabularne krótkometrażowe, a następnie półgodzinne. W 1914 powstała godzinna „Judyta z Betulii”. Największymi dziełami, wyróżniającymi się doświadczeniem artystycznym i rozmachem inscenizacyjnym, były „Narodziny narodu” (1915) i Nietolerancja (1916). Ten drugi film – wielka czterowątkowa epopeja – był w swym monumentalizmie doświadczeniem niezwykłym i stał się prawdziwą legendą światowej kinematografii. W latach późniejszych Griffith realizował głównie filmy kameralne utrzymane w konwencji melodramatu; najwybitniejsze z nich to „Złamana lilia” (1919) i „Męczennica miłości” (1921). Do kina epickiego jeszcze raz powrócił historyczną „Ameryką” (1924). Griffith był zarówno pionierem jak i ojcem kina artystycznego. Stosował wszystkie typy planów filmowych i ustawień kamery. Tym samym skodyfikował język filmu i uczynił montaż podstawą twórczej organizacji materiału filmowego. Stał się mistrzem klasycznej narracji w obrębie kina realistycznego, a jego dzieła odznaczały się płynnością i zróżnicowanym rytmem opowiadania. Stworzył szkołę dyskretnego i zrównoważonego aktorstwa filmowego. Przez 16 lat stanowił twórczy duet z wybitnym operatorem Billym Bitzerem, z którym wspólnie stworzył swe największe dzieła.
Jako reżyser podpisał ponad 500 filmów. Szczególnie aktywny w epoce kina niemego, uznany za jego kodyfikatora, po przełomie dźwiękowym nakręcił raptem kilka tytułów, niestety – bez sukcesu. Założyciel wraz z Ch. Chaplinem, M. Picford i D. Fairbanksem studia United Artists (1919), ale już w 1924 zrezygnował ze swoich udziałów. Laureat Oscara za całokształt twórczości (1935).
Zygmunt Machwitz
Lektury:
Michał Oleszczyk, David Wark Griffith - narodziny autora (w:) Mistrzowie kina amerykańskiego. Klasycy, red. Ł. Plesnar i R. Syska, Kraków 2006
„Film na Świecie” – D.W. Griffith, r. 1982, nr 3 (283);
A. Garbicz, J. Klinowski: Kino, wehikuł magiczny, tom I, Kraków 1981, s. 33-35;
M. Hendrykowski: 1905-1915, czyli D. W. Griffitth, (w:) Kino ma 100 lat. Dekada po dekadzie, pod redakcją J. Reka i E. Ostrowskiej, Łódź 1998, s. 31-45.
„Film na Świecie” – D.W. Griffith, r. 1982, nr 3 (283);
A. Garbicz, J. Klinowski: Kino, wehikuł magiczny, tom I, Kraków 1981, s. 33-35;
M. Hendrykowski: 1905-1915, czyli D. W. Griffitth, (w:) Kino ma 100 lat. Dekada po dekadzie, pod redakcją J. Reka i E. Ostrowskiej, Łódź 1998, s. 31-45.
Chciwość (1924)
Greed, USA, 125 min
reżyseria: Erich von Stroheim
obsada: Gibson Gowland, Zasu Pitts, Jean Hersholt
Za sprawą von Stroheima kino fabularne przekroczyło próg jeśli nie realizmu, to na pewno psychologicznego prawdopodobieństwa.
„Chciwość” (w Polsce rozpowszechniana pod tytułem „Złoto”) uznana została za główne dzieło Ericha von Stroheima oraz za utwór szczególnie ważny i zgoła prekursorski w dążeniu kina do pełnego realizmu. Artysta zdecydował się na bardzo dokładną adaptację powieści amerykańskiego naturalisty Franka Norrisa McTeague’a, wbrew panującym tendencjom całkowicie rezygnując z pracy w atelier. Film realizowano ściśle w miejscach, gdzie toczyła się akcja utworu. Zdjęcia kręcono w wynajętych mieszkaniach, które zapełniono używanymi sprzętami, na ulicach San Francisco, w okolicach miasta, w prawdziwej kopalni i w pustynnej Dolinie Śmierci. Stroheim pragnął stworzyć dramat całkowicie rozgrywający się w autentycznych realiach i sugerujący na ekranie pełną rzeczywistość. W rezultacie, po raz pierwszy w kinematografii fabularnej pokazano na taką skalę otoczenie człowieka.
Początek filmu, z nieomal dokumentalną wiarygodnością, przedstawia górniczą osadę i pracującego w kopalni młodego Maca. W miejscowości pojawia się wędrowny dentysta, u którego zaczyna pracować. Później bohater przenosi się do San Francisco i otwiera samodzielny gabinet dentystyczny. Tam przyjaźni się z niezwykle życzliwym Marcusem i poznaje śliczną Trinę. Wkrótce żeni się z dziewczyną, która w międzyczasie wygrywa 5 tys. dolarów na loterii. Wygrana stanowi początek nieszczęścia. W Trinie rodzi się obsesyjna żądza posiadania pieniędzy i chorobliwe skąpstwo. Jednocześnie Marcusa ogarnia szaleńcza zazdrość nie tyle o Trinę, co posiadany przez nią „skarb”. Rozpada się małżeństwo i rozsypuje przyjaźń, cała trójka bohaterów ulega wewnętrznej destrukcji. Zbliża się nieuchronna tragedia...
Główną ideą dzieła – podobnie jak we wcześniejszych „Szalonych żonach” von Stroheima – jest myśl o niszczącej sile pieniądza prowadzącej do degrengolady. Jednak ma ono też głębszy wymiar egzystencjalny. Jest refleksją o pełnej sprzeczności naturze człowieka, o przekształceniach ludzkiej psychiki i upadku moralnym. Jednocześnie w planie społecznym zawiera uogólnione oskarżenie współczesnej cywilizacji o dominację kultu złota i żądzy posiadania, prowadzących ku zatracie ideałów i powszechnej dehumanizacji.
W „Chciwości” Stroheim znakomicie potwierdza swój talent w tworzeniu wyrazistych psychologicznych rysunków postaci. Dotyczy to całej trójki głównych bohaterów, ale szczególnie interesująca, zwłaszcza w psychicznej destrukcji, jest Trina w kreacji Zasu Pitts (znanej w kinie niemym z „wycinanych” w trakcie montażu epizodów, w których przyćmiewała pierwszoplanowe gwiazdy). Wspomniana sugestywność ról i ich życiowa prawda była w filmie Stroheima nie tylko wynikiem aktorskich możliwości, ale też niezwykle intensywnej pracy. Na przykład, końcowa sekwencja utworu rozgrywająca się na pustyni była realizowana przez 37 dni w morderczym upale, w którym reżyser doprowadzał aktorów do nieomal skrajnego wyczerpania.
W swym filmie artysta pokazuje zwykłych prawdziwych ludzi i ich wielkie dramaty, lecz jednocześnie nie stroni od ironii i sarkazmu. Rzeczywistość fotografuje i wiernie odtwarza, ale również epatuje brzydotą i obrazami materialnej destrukcji. Chętnie sięga po ostre i znaczące kontrasty (scena liryczna u wlotu do kanału, ślub w mieszkaniu i pogrzeb za oknem) i symbole (motywy złota, ptaków, kota). Świat postrzega intensywnie, stosując rewelacyjną w tamtym czasie inscenizację głębinową. Za sprawą świetnych operatorów (B. Reynolds, W. Daniels, B. Schoedsack) pozyskuje zdjęcia tyleż „przezroczyste”, odbijające realność, co stylizowane i komentujące (piękne „świetliste” portrety Triny, zwłaszcza w okresie niewinności). Tak więc Stroheim – wielki indywidualista kina – był w swym filmie zarówno ścisłym realistą, jak intrygującym kreacjonistą.
W przypadku „Chciwości”, podobnie jak to było z „Szalonymi żonami” i innymi filmami, powtórzył się dramatyczny spór z producentami. W Metro-Goldwyn-Mayer oczekiwano pozycji atrakcyjnej dla szerokiej publiczności; Stroheim pracował zaś nad dziełem epickim przedstawiającym powoli toczący się strumień życia. W rezultacie, artysta po 2 latach pracy – w tym 9 miesiącach zdjęć – przedstawił wielki film trwający 9 godzin. W końcu, po dokonanych skrótach, Stroheim zgodził się na film czterogodzinny. Jednak, wbrew jego woli, producenci zdecydowali się na drastyczne przemontowania i wprowadzili na ekrany wersję mającą 2 godziny i 20 minut projekcji. Dopiero w 1999 r. podjęto próbę rekonstrukcji filmu według oryginalnego scenopisu, włączając w postaci nieruchomych kadrów usunięte sceny oraz dwie paralelne historie w stosunku do wątku głównego – pary ulegającej straszliwej degrengoladzie i pary szczęśliwej żyjącej godnie. Wersja ta trwa 4 godziny i jest dostępna na nośnikach cyfrowych.
Erich von Stroheim (1885-1957) – wielki indywidualista dawnego kina, twórca bezkompromisowy dążący do maksymalnej prawdy świata przedstawionego i artystycznej precyzji. Znany ze sporów z producentami i dramatycznych losów jego przerabianych i skracanych filmów. Najbardziej znane dzieła to: „Szalone żony” (1922), „Chciwość” (1924), „Wesoła wdówka” (1925), „Marsz weselny” (1928) i „Królowa Kelly” (1929). Często występował jako aktor, korzystając z promocyjnego hasła „człowiek, którego lubicie nienawidzić”. Szczególnie głośne kreacje stworzył we własnych filmach: „Szalone żony”, „Marsz weselny”, a także w „Towarzyszach broni” (1937) J. Renoira i „Bulwar Zachodzącego Słońca” (1950) B. Wildera.
Zygmunt Machwitz
Lektury:
A. Helman: Film faktów i film fikcji, Katowice 1977, s. 15-21;
J. Twardosz: Erich von Stroheim - czy perwersja? (w:) Mistrzowie kina amerykańskiego. Klasycy, red. Ł. Plesnar i R. Syska, Kraków 2006
R. Syska: Ameryka w kolorze złota. McTeague Norrisa i Chciwość von Stroheima (w:) Adaptacje literatury amerykańskiej, red. Rafał Syska, Kraków 2011.
A. Garbicz, J. Klinowski: Kino, wehikuł magiczny, tom I, Kraków 1981, s. 92-93;
„Kultura Filmowa” – Erich von Stroheim, r. 1970, nr 9 (145)