Program / Rok 2 / Semestr 4
Luis Buñuel
Największy skandalista w dziejach sztuki filmowej powraca do głównego nurtu kina artystycznego.
Nazarin (1958)
Nazarin, Meksyk, 94 min
reżyseria: Luis Buñuel
obsada: Francisco Rabal, Marga López, Rita Macedo
Antyklerykalna prowokacja czy głęboka refleksja nad chrześcijaństwem?
Luis Buñuel, niegdyś autor gwałtownych i obrazoburczych filmów surrealistycznych – „Pies andaluzyjski” i „Złoty wiek”, po trudnym okresie, gdy ze względów finansowych musiał związać się wyłącznie z komercją, powrócił w latach pięćdziesiątych do kina ważnego, zwracającego uwagę i poruszającego sumienia. Za najwybitniejsze dzieło tego czasu wielu historyków i krytyków uważa „Nazarina”.
Film opowiada o młodym katolickim księdzu Nazarinie, który żyje w ubóstwie, mieszka w zwykłej kamienicy i stara się postępować ściśle według zasad ewangelicznych. Jednak jego pełna
miłosierdzia postawa - pochylanie się nad potrzebującymi i odrzuconymi, pomoc potępianym przez społeczeństwo i prawo - wywołuje skrajne reakcje, od uwielbienia po złość i agresję oraz represje ze strony władz i kościelnych hierarchów. Życie tego przepełnionego wiarą i miłością marzyciela staje się prawdziwą drogą przez mękę tragicznych wydarzeń, rozczarowań i klęsk...
Nazarin to Nazarejczyk, według Buñuela jakby Chrystus połowy XX wieku. Poza imieniem wskazuje również na to stylizacja samej postaci, niektórych osób z otoczenia (współczesna Maria Magdalena), podobieństwo relacji (mistrz i uczniowie) i wydarzeń (domniemany cud, prześladowania). Przedstawiana sytuacja oraz powyższe analogie pozwalają twórcy na postawienie fundamentalnych pytań o rzeczywiste funkcjonowanie wartości chrześcijańskich w świecie, o samą możliwość ich realizacji wobec prawdziwych ludzkich pragnień, egoizmu i słabości człowieczej natury, o nieustanne rozmijanie się z wielkimi ideami realnie funkcjonującego społeczeństwa.
Po wyzywającym „Złotym wieku” przylgnęły do artysty nazbyt proste etykiety ateusza i antyklerykała. Tymczasem sprawa jest znacznie głębsza. Liczne filmy („Mleczna droga”, „Szymon z pustyni”, „Viridiana”) dowodzą jego autentycznej fascynacji chrześcijaństwem. Ale w Chrystusie widział po prostu porywającego idealistę, a spojrzenie na religię dotknięte było gorzkim zwątpieniem w możliwość spełnienia jej podstawowych postulatów. Buñuel był nade wszystko czułym humanistą, a wyrażane niepokoje i prowokacje płynęły z wiary w człowieka, troski o jego autentyczność i zatrwożenia kondycją moralną naszej cywilizacji.
O „Nazarinie” pisano - arcydzieło. Istotnie, mistrzostwo filmu zawiera się w tym, co w świecie sztuki jest najtrudniejsze – w artystycznej równowadze, prostocie i powściągliwości. Sama opowieść o współczesnym Nazarejczyku jest niezwykle skromna, z wyciszonym tragizmem. Kreacja cenionego hiszpańskiego aktora Francisco Rabala (wystąpił również w „Viridianie”) jest pełna spokoju, unikająca ekspresyjności. Tło surowe, wywołujące duże wrażenie, zwłaszcza w partiach plenerowych, spalonym słońcem krajobrazem - nagim i suchym. Zdjęcia słynnego meksykańskiego operatora Gabriela Figueroi, wyróżniającego się zwykle kontrastową fotografią, tutaj są powściągliwe i podkreślają raczej przygnębiającą „szorstkość” pejzażu i nieprzyjazną pylistość dróg. Ich przejmujący charakter jest konsekwencją starć i sporów reżysera i operatora oraz ostatecznego podporządkowania zdjęć koncepcji ogólnej. W konsekwencji całość struktury artystycznej jest jakby „przezroczysta” w stosunku do prawdy pokazywanych wydarzeń i poruszającej filozofii dzieła.
Luis Buñuel (1900-1983) - jeden z największych buntowników, demaskatorów i moralistów w dziejach kina. Hiszpan z pochodzenia, realizował filmy we Francji, Hiszpanii i Meksyku. Pierwsze dzieła – „Pies andaluzyjski” (1928) i „Złoty wiek” (1930) - uznano za filmowe manifesty surrealizmu. Począwszy od lat pięćdziesiątych autor szeregu wybitnych i wstrząsających swą wymową dzieł, między innymi „Los olvidados” (1950), „Nazarina”, „Viridiany” (1961) i „Piękności dnia” (1967). Kończy swą twórczość zrealizowaną we Francji w latach siedemdziesiątych trylogią utrzymaną w poetyce surrealistycznej: „Dyskretny urok burżuazji”, „Widmo wolności” i „Mroczny przedmiot pożądania” (1972-77).
Gabriel Figueroa (1907-1997) - wybitny operator meksykański, wraz z reżyserem Emilio Fernandezem twórca szkoły meksykańskiej odznaczającej się wzmożoną ekspresją, poetycką atmosferą i ludową tematyką („Maria Candelaria”, 1944, „Perła”, 1947, i inne). W filmach zrealizowanych z Buñuelem („Los olvidados” (1950), „Nazarin” i „Anioł zagłady”, 1962 ) rezygnuje z preferowanego wyrazistego światłocienia na rzecz fotografii oszczędnej, sfunkcjonalizowanej w stosunku do przekazywanych przez reżysera treści.
Zygmunt Machwitz
Lektury:
A. Werner: Dekada filmu, Warszawa 1997, s. 26-37;
K. Eberhardt: Podróże do granic filmu, Warszawa 1964, s. 109-150;
A. Garbicz, J. Klinowski: Kino, wehikuł magiczny, tom II, Kraków 1987, s. 323-326;
„Film na świecie” - Luis Buñuel, r. 1975, nr 4 (200);
Luis Buñuel: Ostatnie tchnienie, Warszawa 1989, s. 208-209.
Film opowiada o młodym katolickim księdzu Nazarinie, który żyje w ubóstwie, mieszka w zwykłej kamienicy i stara się postępować ściśle według zasad ewangelicznych. Jednak jego pełna
Nazarin to Nazarejczyk, według Buñuela jakby Chrystus połowy XX wieku. Poza imieniem wskazuje również na to stylizacja samej postaci, niektórych osób z otoczenia (współczesna Maria Magdalena), podobieństwo relacji (mistrz i uczniowie) i wydarzeń (domniemany cud, prześladowania). Przedstawiana sytuacja oraz powyższe analogie pozwalają twórcy na postawienie fundamentalnych pytań o rzeczywiste funkcjonowanie wartości chrześcijańskich w świecie, o samą możliwość ich realizacji wobec prawdziwych ludzkich pragnień, egoizmu i słabości człowieczej natury, o nieustanne rozmijanie się z wielkimi ideami realnie funkcjonującego społeczeństwa.
Po wyzywającym „Złotym wieku” przylgnęły do artysty nazbyt proste etykiety ateusza i antyklerykała. Tymczasem sprawa jest znacznie głębsza. Liczne filmy („Mleczna droga”, „Szymon z pustyni”, „Viridiana”) dowodzą jego autentycznej fascynacji chrześcijaństwem. Ale w Chrystusie widział po prostu porywającego idealistę, a spojrzenie na religię dotknięte było gorzkim zwątpieniem w możliwość spełnienia jej podstawowych postulatów. Buñuel był nade wszystko czułym humanistą, a wyrażane niepokoje i prowokacje płynęły z wiary w człowieka, troski o jego autentyczność i zatrwożenia kondycją moralną naszej cywilizacji.
O „Nazarinie” pisano - arcydzieło. Istotnie, mistrzostwo filmu zawiera się w tym, co w świecie sztuki jest najtrudniejsze – w artystycznej równowadze, prostocie i powściągliwości. Sama opowieść o współczesnym Nazarejczyku jest niezwykle skromna, z wyciszonym tragizmem. Kreacja cenionego hiszpańskiego aktora Francisco Rabala (wystąpił również w „Viridianie”) jest pełna spokoju, unikająca ekspresyjności. Tło surowe, wywołujące duże wrażenie, zwłaszcza w partiach plenerowych, spalonym słońcem krajobrazem - nagim i suchym. Zdjęcia słynnego meksykańskiego operatora Gabriela Figueroi, wyróżniającego się zwykle kontrastową fotografią, tutaj są powściągliwe i podkreślają raczej przygnębiającą „szorstkość” pejzażu i nieprzyjazną pylistość dróg. Ich przejmujący charakter jest konsekwencją starć i sporów reżysera i operatora oraz ostatecznego podporządkowania zdjęć koncepcji ogólnej. W konsekwencji całość struktury artystycznej jest jakby „przezroczysta” w stosunku do prawdy pokazywanych wydarzeń i poruszającej filozofii dzieła.
Luis Buñuel (1900-1983) - jeden z największych buntowników, demaskatorów i moralistów w dziejach kina. Hiszpan z pochodzenia, realizował filmy we Francji, Hiszpanii i Meksyku. Pierwsze dzieła – „Pies andaluzyjski” (1928) i „Złoty wiek” (1930) - uznano za filmowe manifesty surrealizmu. Począwszy od lat pięćdziesiątych autor szeregu wybitnych i wstrząsających swą wymową dzieł, między innymi „Los olvidados” (1950), „Nazarina”, „Viridiany” (1961) i „Piękności dnia” (1967). Kończy swą twórczość zrealizowaną we Francji w latach siedemdziesiątych trylogią utrzymaną w poetyce surrealistycznej: „Dyskretny urok burżuazji”, „Widmo wolności” i „Mroczny przedmiot pożądania” (1972-77).
Gabriel Figueroa (1907-1997) - wybitny operator meksykański, wraz z reżyserem Emilio Fernandezem twórca szkoły meksykańskiej odznaczającej się wzmożoną ekspresją, poetycką atmosferą i ludową tematyką („Maria Candelaria”, 1944, „Perła”, 1947, i inne). W filmach zrealizowanych z Buñuelem („Los olvidados” (1950), „Nazarin” i „Anioł zagłady”, 1962 ) rezygnuje z preferowanego wyrazistego światłocienia na rzecz fotografii oszczędnej, sfunkcjonalizowanej w stosunku do przekazywanych przez reżysera treści.
Zygmunt Machwitz
Lektury:
A. Werner: Dekada filmu, Warszawa 1997, s. 26-37;
K. Eberhardt: Podróże do granic filmu, Warszawa 1964, s. 109-150;
A. Garbicz, J. Klinowski: Kino, wehikuł magiczny, tom II, Kraków 1987, s. 323-326;
„Film na świecie” - Luis Buñuel, r. 1975, nr 4 (200);
Luis Buñuel: Ostatnie tchnienie, Warszawa 1989, s. 208-209.
Viridiana (1961)
Viridiana, Hiszpania-Meksyk, 90 min
reżyseria: Luis Buñuel
obsada: Silvia Pinal, Fernando Rey, Francisco Rabal
Kontynuacja „Nazarina" warta Złotej Palmy w Cannes i międzynarodowego skandalu
„Viridiana” była jednym z najgłośniejszych filmów Buñuela. Szokowała widzów, wywołała skandal, zachwyty i potępienie. W zakresie tematu bliska „Nazarinowi”, a nawet właściwie stanowiła kontynuację zawartych w nim myśli.
Viridiana - pełna wiary i ufności w ideały chrystusowe - przebywa w zakonnym nowicjacie. Chwilowo opuszcza go by odbyć rodzinną wizytę jeszcze przed złożeniem ślubów. Obawia się świata poza murami klasztoru i istotnie doznaje bolesnych osobistych przeżyć. W rezultacie decyduje się na życie świeckie, ale pragnie spełniać w nim chrześcijańskie posłannictwo. Zakłada w odziedziczonej posiadłości przytułek dla okolicznych żebraków i nędzarzy. Jednak piękne samarytańskie gesty przynoszą dramatyczne rezultaty...
Bohaterka ponosi podwójną klęskę. Najpierw poczuje się zbrukaną w swej niewinności przez świat kierujący się pożądaniami i instynktami; potem rozpadnie się w gruzy traktowana jako cel życia miłosierna misja. I znów pojawiają się zagadnienia rozmijania się ze sobą religijnych postulatów i życiowych realiów, wielkich idei oraz ludzkich pragnień i dążeń. Pisał Andrzej Werner, że właśnie główną sprawą dojrzałych dzieł Buñuela stał się „problem dramatycznej nieprzystawalności podstawowych norm, wartości, wzorów zachowań naszej kultury do tego, co można określić ludzką kondycją w całej jej złożoności”.
Szczególnie mocne wrażenie wywołuje pełna niezwykłych wizji trwająca 12 minut sekwencja uczty żebraków przekształcającej się w orgię. Centralny jej punkt tworzy obraz zasiadającej za stołem gromady upozowanej na „Ostatnią Wieczerzę” Leonarda da Vinci. Potem następują wyuzdane tańce i wulgarne zachowania, którym towarzyszy „Alleluja” z oratorium „Mesjasz” Haendla.
W różny sposób interpretowano te pełne symboliki sceny. A. Werner widział w nich, zgodnie z wymową całego utworu, „tragiczne niedostosowanie ideałów do ludzkiej ułomności”. K. Eberhardt spostrzegał obraz wewnętrznego spustoszenia spowodowanego społecznym odrzuceniem, pisząc: „ci ludzie urodzeni i ukształtowani w sytuacji pogardy i obojętności wobec nędzy bliźniego nie mogą przyjąć wzniosłych zasad”. Wreszcie A. Jackiewicz uważał, że Buñuel ukazał uogólniony wizerunek człowieka, umiejscowiony - poprzez przywołanie Chrystusa - pomiędzy prawdziwą wielkością a nędzą upadku.
Sekwencja uczty żebraków najlepiej pokazuje także stylistyczne różnice pomiędzy „Nazarinem” a „Viridianą”. Wprawdzie obie fabuły opowiedziane są w gruncie rzeczy w sposób prosty i realistyczny, to jednak niezwykły umiar i formalną powściągliwość filmu pierwszego – w drugim zastępuje artysta skłonnością do surrealistycznych symboli i wyobrażeń. Być może istotnie - jak pisano - zdumiony dość powszechną akceptacją „Nazarina”, twórca zdecydował w ten sposób wyostrzyć wymowę „Viridiany”. A może po prostu ten niepokorny myśliciel i demaskatorski moralista szukał wciąż właściwego wyrazu zarówno dla samego przedstawienia wielkich dylematów ludzkości, jak i wyzwalania emocji i poruszania sumień.
„Viridiana” zrealizowana została w Hiszpanii. Dla Buñuela była to niezwykła szansa pracy twórczej w ojczyźnie po wielu latach nieobecności, a dla autokratycznego reżimu okazja do poświadczenia pozorowanego liberalizmu w kulturze. Wkrótce po realizacji film stał się wydarzeniem artystycznym w skali światowej i jednocześnie przedmiotem jednego z największych skandali w dziejach kina. Nagrodzony Złotą Palmą na festiwalu w Cannes, jednocześnie określony został przez watykański dziennik „Osservatore Romano” jako dzieło bluźniercze. Wkrótce potępiono go również w Hiszpanii i obłożono zakazem cenzury. Potem w aurze sensacji przeszedł przez ekrany nieomal całego globu, ciesząc się dużym zainteresowaniem, wywołując liczne polemiki i dyskusje.
Na koniec warto jeszcze wspomnieć o bardzo interesującej obsadzie aktorskiej „Viridiany”. W głównej roli - fascynującej dzięki niezwykłej delikatności kreowanej postaci - wystąpiła znana meksykańska artystka Silvia Pinal, mająca na swym koncie blisko 100 filmów. Wuja Viridiany, Don Jaime, kreował wybitny aktor hiszpański Fernando Rey znany z szeregu świetnych ról u Buñuela („Tristana”, „Dyskretny urok burżuazji”, „Mroczny przedmiot pożądania”), zaś w roli Jorge pojawił się znów pamiętny z „Nazarina” Francisco Rabal.
Luis Buñuel – vide: opis filmu „Nazarin”
Zygmunt Machwitz
Lektury:
A. Werner: Dekada filmu, Warszawa 1997, s. 26-37;
K. Eberhardt: Podróże do granic filmu, Warszawa 1964, s. 109-150;
A. Garbicz: Kino, wehikuł magiczny, tom III, Kraków 1996, s. 130-132;
„Film na świecie” - Luis Buñuel, r. 1975, nr 4 (200), s. 47-56;
L. Buñuel: Ostatnie tchnienie, Warszawa 1989, s. 224-230.
Viridiana - pełna wiary i ufności w ideały chrystusowe - przebywa w zakonnym nowicjacie. Chwilowo opuszcza go by odbyć rodzinną wizytę jeszcze przed złożeniem ślubów. Obawia się świata poza murami klasztoru i istotnie doznaje bolesnych osobistych przeżyć. W rezultacie decyduje się na życie świeckie, ale pragnie spełniać w nim chrześcijańskie posłannictwo. Zakłada w odziedziczonej posiadłości przytułek dla okolicznych żebraków i nędzarzy. Jednak piękne samarytańskie gesty przynoszą dramatyczne rezultaty...
Bohaterka ponosi podwójną klęskę. Najpierw poczuje się zbrukaną w swej niewinności przez świat kierujący się pożądaniami i instynktami; potem rozpadnie się w gruzy traktowana jako cel życia miłosierna misja. I znów pojawiają się zagadnienia rozmijania się ze sobą religijnych postulatów i życiowych realiów, wielkich idei oraz ludzkich pragnień i dążeń. Pisał Andrzej Werner, że właśnie główną sprawą dojrzałych dzieł Buñuela stał się „problem dramatycznej nieprzystawalności podstawowych norm, wartości, wzorów zachowań naszej kultury do tego, co można określić ludzką kondycją w całej jej złożoności”.
Szczególnie mocne wrażenie wywołuje pełna niezwykłych wizji trwająca 12 minut sekwencja uczty żebraków przekształcającej się w orgię. Centralny jej punkt tworzy obraz zasiadającej za stołem gromady upozowanej na „Ostatnią Wieczerzę” Leonarda da Vinci. Potem następują wyuzdane tańce i wulgarne zachowania, którym towarzyszy „Alleluja” z oratorium „Mesjasz” Haendla.
W różny sposób interpretowano te pełne symboliki sceny. A. Werner widział w nich, zgodnie z wymową całego utworu, „tragiczne niedostosowanie ideałów do ludzkiej ułomności”. K. Eberhardt spostrzegał obraz wewnętrznego spustoszenia spowodowanego społecznym odrzuceniem, pisząc: „ci ludzie urodzeni i ukształtowani w sytuacji pogardy i obojętności wobec nędzy bliźniego nie mogą przyjąć wzniosłych zasad”. Wreszcie A. Jackiewicz uważał, że Buñuel ukazał uogólniony wizerunek człowieka, umiejscowiony - poprzez przywołanie Chrystusa - pomiędzy prawdziwą wielkością a nędzą upadku.
Sekwencja uczty żebraków najlepiej pokazuje także stylistyczne różnice pomiędzy „Nazarinem” a „Viridianą”. Wprawdzie obie fabuły opowiedziane są w gruncie rzeczy w sposób prosty i realistyczny, to jednak niezwykły umiar i formalną powściągliwość filmu pierwszego – w drugim zastępuje artysta skłonnością do surrealistycznych symboli i wyobrażeń. Być może istotnie - jak pisano - zdumiony dość powszechną akceptacją „Nazarina”, twórca zdecydował w ten sposób wyostrzyć wymowę „Viridiany”. A może po prostu ten niepokorny myśliciel i demaskatorski moralista szukał wciąż właściwego wyrazu zarówno dla samego przedstawienia wielkich dylematów ludzkości, jak i wyzwalania emocji i poruszania sumień.
„Viridiana” zrealizowana została w Hiszpanii. Dla Buñuela była to niezwykła szansa pracy twórczej w ojczyźnie po wielu latach nieobecności, a dla autokratycznego reżimu okazja do poświadczenia pozorowanego liberalizmu w kulturze. Wkrótce po realizacji film stał się wydarzeniem artystycznym w skali światowej i jednocześnie przedmiotem jednego z największych skandali w dziejach kina. Nagrodzony Złotą Palmą na festiwalu w Cannes, jednocześnie określony został przez watykański dziennik „Osservatore Romano” jako dzieło bluźniercze. Wkrótce potępiono go również w Hiszpanii i obłożono zakazem cenzury. Potem w aurze sensacji przeszedł przez ekrany nieomal całego globu, ciesząc się dużym zainteresowaniem, wywołując liczne polemiki i dyskusje.
Na koniec warto jeszcze wspomnieć o bardzo interesującej obsadzie aktorskiej „Viridiany”. W głównej roli - fascynującej dzięki niezwykłej delikatności kreowanej postaci - wystąpiła znana meksykańska artystka Silvia Pinal, mająca na swym koncie blisko 100 filmów. Wuja Viridiany, Don Jaime, kreował wybitny aktor hiszpański Fernando Rey znany z szeregu świetnych ról u Buñuela („Tristana”, „Dyskretny urok burżuazji”, „Mroczny przedmiot pożądania”), zaś w roli Jorge pojawił się znów pamiętny z „Nazarina” Francisco Rabal.
Luis Buñuel – vide: opis filmu „Nazarin”
Zygmunt Machwitz
Lektury:
A. Werner: Dekada filmu, Warszawa 1997, s. 26-37;
K. Eberhardt: Podróże do granic filmu, Warszawa 1964, s. 109-150;
A. Garbicz: Kino, wehikuł magiczny, tom III, Kraków 1996, s. 130-132;
„Film na świecie” - Luis Buñuel, r. 1975, nr 4 (200), s. 47-56;
L. Buñuel: Ostatnie tchnienie, Warszawa 1989, s. 224-230.