Program / Rok 3 / Semestr 6
Europejskie kontestacje
Rewolucja obyczajowa przełomu lat 60. i 70. XX wieku zaowocowała nowym nurtem kina europejskiego, wymierzonemu przeciwko mieszczańskiemu konserwatyzmowi.

Życie rodzinne (1971)
Family Life, Wlk. Brytania, 108 min
reżyseria: Kenneth Loach
scenariusz: David Mercer
obsada: Sandy Ratcliff, Bill Dean, Grace Cave
Jak głęboko sięgnęła rewolucja obyczajowa końca lat 60. XX wieku w ówczesnej Wielkiej Brytanii?


Młodszy o dekadę od innych twórców z kręgu brytyjskich młodych gniewnych, Ken Loach dołączył do nurtu w chwili, gdy „gniewne filmy” przestały już być dominantą brytyjskiego kina, a twórcy – jak John Schlesinger - albo wyjechali do Stanów, albo – jak Tony Richardson czy Karel Reisz – zwrócili się w stronę ambitnego kina komercyjnego. Po ciekawym debiucie „Czekając na życie” (1968) Loach znalazł schronienie w telewizji, gdzie realizował filmy dokumentalne i paradokumentalne widowiska.

W 1967 roku wyreżyserował dla BBC TV sztukę Davida Mercera „In Two Minds” [Dwoista perspektywa]. Z jednej strony był to dyskurs na temat dwóch szkół psychiatrii: tradycyjnej, sięgającej po elektrowstrząsy i środki uspokajające, i tzw. antypsychiatrii, dowodzącej psychorodzinnego pochodzenia schizofrenii i polegającej głównie na poddawaniu pacjentów psychoterapii. Z drugiej – historia dziewczyny, która zostaje zmuszona do aborcji przez dbających o pozory konserwatywnych rodziców, czego skutkiem będzie pogłębiająca się depresja. Mimo sporego rezonansu, jaki wywołało widowisko, Loach nie by zadowolony z inscenizacji. Szczęśliwie, wraz z kolejnymi sztukami Mercer zyskiwał coraz bardziej na rozgłosie, wznosiła się też fala kontrkulturowej kontestacji, jaka ogarnęła Europę i świat na przełomie lat 60. i 70. Coraz częściej dało się też słyszeć rozważania o buncie młodych w kategoriach właściwych dla psychiatrii – zaburzeniu umysłowym lub wręcz szaleństwie, z kolei młodzi radykałowie obarczali winą za owe zaburzenia charakterystyczny dla środowisk konserwatywnych brak tolerancji. W takiej sytuacji Loach zyskał szansę powrotu do tematu na innej płaszczyźnie – filmu kinowego.

Dziewiętnastoletnia Janice, przedstawicielka niższej klasy średniej, mieszka wraz z surowymi rodzicami, którzy – oczywiście, dla jej dobra – gotowi są ją karać za najdrobniejszą niesubordynację. Kiedy dziewczyna zachodzi w ciążę z chłopakiem, którego jej rodzice nie są w stanie zaakceptować, zmuszają Janice do aborcji, a na wynikłą z tego depresję reagują oddaniem jej pod opiekę lekarza.
Zrazu Janice leczy się pod okiem liberalnego dr Donaldsona, zwolennika antypsychiatrii i terapii grupowej, ale kiedy lekarz zostaje usunięty przez zarząd szpitala, dziewczyna trafia pod „opiekę” tradycjonalistów, stosujący elektrowstrząsy i otumaniające leki. W końcowej scenie filmu widzimy ją apatyczną i pasywną, nie reagującą na obecność obojętnych studentów medycyny.

Jak wspomina Ken Loach, największą trudnością na planie było takie skomponowanie ekranowej rodziny, złożonej w istocie z trojga obcych sobie ludzi, by widz czuł, że obcuje z rodziną schizofreniczną. Aktorzy reagowali w sposób naturalny, gdy potrzebne były reakcje autentyczne a jednocześnie schizofreniczne. Efekt końcowy jest zaskakujący: pod kierunkiem Loacha grający rodziców Grace Cave i Bill Dean nie wyglądają na potwory, ale na ludzi, którym należy współczuć. Podobnie Sandy Ratcliff jako Janice jest tak samo uwikłana w społeczny konwenans jak jej matka i ojciec. I nic – przynajmniej z perspektywy 1971 roku - tego nie zmieni: być może swingujący Londyn stał się już stolicą świata, który w całości uległ Beatlemanii, ale sami Brytyjczycy jeszcze o tym nie widzą.

Mimo kilku nagród na festiwalu Berlinie, Ken Loach nie mógł liczyć na realizację kolejnych filmów kinowych. Znów z pomocą przyszła telewizja. Kino na nowo otworzyło się przed Loachem dopiero na początku lat 90., wraz z nadejściem nowego brytyjskiego kina gniewnych, zwanym też kinem post-thatcherowskim.

Ken Loach (1936) – wybitny reżyser brytyjski, debiutujący w połowie lat 60. XX wieku jako epigon nurtu młodych gniewnych („Czekając na życie”, 1967), by zyskać rozgłos i uznanie w latach 90., wraz z nadejściem kina post-thatcherowskiego. Laureat najważniejszych światowych festiwali, w tym dwukrotnie Złotej Palmy w Cannes za „Wiatr buszujący w jęczmieniu” (2006) i „Ja, Daniel Blake” (2016). Autor ponad 50 filmów, najważniejsze tytuły: „Kes”, „Życie rodzinne”, „Riff-Raff”, „Ziemia i wolność”, „Jestem Joe”, „Polak potrzebny od zaraz”, „:Whisky dla aniołów”.

Konrad J. Zarębski


Zaproszenie (1973)
l'invitation, Szwajcaria-Francja, 100 min
reżyseria: Claude Goretta
scenariusz: Michel Viala, Claude Goretta
obsada: Jean-Luc Bideau, François Simon, Jean Champion
Relacja z biurowej imprezy w zacisznej szwajcarskiej rezydencji doskonale wpisuje się w narastający nurt europejskiego kina antymieszczańskiego lat 70. XX wieku.


Na filmowej mapie świata Szwajcaria na pierwszy rzut oka zdaje się prowincją, choć to raczej złudnie wrażenie. Wszak ta kinematografia dorobiła się dwóch Oscarów za film nieanglojęzyczny – za „Przekątną gońca” (1983) Richarda Dembo z polskim udziałem Wojciecha Pszoniaka i Daniela Olbrychskiego oraz za „Podróż nadziei” (1990) Xaviera Kollera, a wcześniej miała trzy nominacje. Warto też pamiętać, że szwajcarskim obywatelstwem legitymują się Jean-Luc Godard oraz aktorzy Maximilian Schell i Bruno Ganz oraz aktorki Marthe Keller i Ursula Andress, pierwsza dziewczyna Bonda. Szwajcaria jest też synonimem dobrobytu i zamożności, a tutejsze banki niejednokrotnie wspierały zagraniczne produkcje, wśród nich cykl „Trzy kolory” Krzysztofa Kieślowskiego. 

W latach 70. XX wieku o sile szwajcarskiego kina stanowiły dwa nazwiska: Alain Tanner i Claude Goretta. Rówieśnicy, studiowali na tym samym uniwersytecie - Goretta prawo, Tanner ekonomię – ale zamiast robić kariery w swoich zawodach, założyli klub filmowy. Wspólnie zrealizowali dokument „Nice Time” (1957) – reportaż z londyńskiego Piccadilly Circus. Poten Tanner podjął pracę w Brytyjskim Instytucie Filmowym, a Goretta w francuskojęzycznej telewizji. W kinie zadebiutował późno, prawie 10 lat po Tannerze,  dopiero w 1970 roku, ale już drugi film – właśnie „Zaproszenie” – zwrócił na niego uwagę widzów i krytyków. No i jury w Cannes, które wyróżniło go Nagrodą Specjalną (wspólnie z „Sanatorium pod klepsydrą” Wojciecha J. Hasa), oraz hollywoodzkiej Akademii Filmowej, która dała mu nominację do Oscara.

Dziś przyjęcie biurowe, zwłaszcza korporacyjne,  jest stałym motywem kina, przede wszystkim hollywoodzkiego, ale w 1973 roku nie był to wcale wątek nadużywany – a tym bardziej w Szwajcarii: cichej, spokojnej i niegotowej na ekscesy. Bohaterem filmu jest niejaki Remy Placet, starzejący się biuralista i zarazem stary kawaler, niemal patologicznie uzależniony od swojej matki. A kiedy starsza pani umiera, Remy nie potrafi się pozbierać. Dobroduszny szef każe mu wziąć cały zaległy urlop – jakieś dwa miesiące. Pod koniec urlopu Remy zaprasza swoich kolegów na przyjęcie – do nowego domu, którym okazuje się pokaźna rezydencja na wsi. U progu gości wita wynajęty na ten dzień kamerdyner.

W miarę upływu czasu i wypitego alkoholu zrazu speszeni goście zaczynają się zachowywać coraz swobodniej. Podochoceni panowie próbują spełnić biurowe marzenia o romansie z atrakcyjną koleżanką, podochocone panie proponują nawet striptiz, ale wkrótce emocje sięgają zenitu i nie sposób ich opanować. Dochodzi do bójki, w której Remy traci przytomność po ciosie w głowę. Goście chyłkiem rozjeżdżają się, zostaje tylko kamerdyner. Czy uda się go zatrzymać na zawsze i tym samym zagłuszyć samotność Remy’ego?

Kiedy na ekranie zaczyna się biurowe przyjęcie, współczesny widz wie, czego się spodziewać. Zaraz puszczą hamulce i korporacyjne rygory, ktoś się upije, ktoś straci głowę dla pięknej kobiety/przystojnego mężczyzny, ktoś zrobi coś głupiego. A potem będzie kac, no może poprzedzony jakimś niekoniecznie chcianym katarktycznym przeżyciem. Przed laty, kiedy „Zaproszenie” wchodziło na ekrany, dzieło Goretty przyjmowano jako metaforyczną opowieść o Szwajcarii – o samotności, zawiści, frustracji i innych uczuciach, które rodzą się w wyniku obcowania z nadmiarem, znakiem szczególnym tego, co symbolizowała wówczas (a może i obecnie) Szwajcaria.

Z drugiej jednak strony można spojrzeć na film Goretty jako na jedno z dzieł nurtu kina europejskiego, który bywa nazywany kinem antymieszczańskim, by nie użyć nacechowanego politycznie zwrotu „antyburżuazyjnym”. Można uznać, że nurt ten rozpoczął Luis Buñuel, a jego „Dyskretny urok burżuazji” (1972) roku zdawał się jego apogeum. Wkrótce jednak nadeszły filmy znacznie bardziej drastyczne, z „Ostatnim tangiem w Paryżu” (1972) Bernardo Bertolucciego i „Wielkim żarciem” (1973) Marco Ferreriego. Podjęty w maju 1968 roku studencki bunt na barykadach Paryża zaczął wreszcie przynosić owoce – na ekranie, a więc i poza kinem.

Claude Goretta (1929-2019) – szwajcarski reżyser, scenarzysta i producent telewizyjny i filmowy. Kilkakrotny laureat festiwalu w Cannes i nominacji do Oscara za film „Zaproszenie”, pozostał w pamięci jako twórca filmów „Koronczarka” i „Prowincjuszka”.

Konrad J. Zarębski
 



Rok 1
/  Semestr 1
Rok 1
/  Semestr 2
Rok 2
/  Semestr 3
Rok 2
/  Semestr 4
Rok 3
/  Semestr 5
Rok 3 / Semestr 6
Rok 4
/  Semestr 7
Rok 4
/  Semestr 8