Program / Rok 4 / Semestr 7
Dennis Hopper i Jerry Schatzberg
Kino drogi jako sposób opisu Ameryki

Easy Rider (1969)
Easy Rider, USA, 95 min
reżyseria: Dennis Hopper
obsada: Peter Fonda, Dennis Hopper, Jack Nicholson
Kultowy traktat o poszukiwaniu wolności: manifest kontrkultury czy nowofalowy wybryk godny nagrody za debiut w Cannes?


Dwaj hipisi – Wyatt i Billy – finalizują dużą narkotykową transakcję na zapleczu lotniska w Los Angeles, a następnie dosiadają swych ręcznie zdobionych motocykli i ruszają wzdłuż Ameryki, kierując się w stronę Nowego Orleanu. Ich długie włosy i ekstrawagancki wygląd sprawiają, że muszą spędzać noce pod gołym niebem – właściciele moteli zamykają im drzwi przed nosem. W pewnym teksańskim miasteczku zostają aresztowani. Z celi wyciąga ich współwięzień, adwokat i alkoholik George Hanson, który ochoczo do nich dołącza. Dwa dni później na postoju trójkę podróżników napadają okoliczni farmerzy – w wyniku lynchu ginie Hanson. Billy i Wyatt ruszają dalej. W Nowym Orleanie w towarzystwie dwóch prostytutek uczestniczą w karnowałowym święcie Madri Gras. Wraz z dziewczętami przeżywają narkotyczny trans na cmentarzu. Rano ruszają w dalszą drogę – na Florydę. Ich wygląd irytuje mężczyzn podróżujących ciężarówką. Jeden z nich sięga po strzelbę i śmiertelnie rani Billy’ego, a następnie zabija spieszącego po pomoc Wyatta.

Premiera filmu odbyła się 14 lipca 1969 roku, dokładnie na tydzień przed spacerem Neila Armstronga po Księżycu. Choć jego twórcy byli mocno związani z branżą (Peter Fonda to syn Henry’ego i brat Jane, Dennis Hopper debiutował w „Buntowniku bez powodu”, „Easy Rider” był jego reżyserskim debiutem), film powstawał z dala od wielkich wytwórni. Kosztował zaledwie 375 tys. dolarów, lecz szybko osiągnął zyski rzędu 50 mln. Już samo to wystarczyło, by stworzyć wokół niego legendę. Ale Fondzie jako producentowi udało się jeszcze jedno: po raz pierwszy w dziejach Hollywood ścieżka dźwiękowa składała się wyłącznie z piosenek różnych wykonawców. Fonda nie tylko wyjednał zgodę na ich wykorzystanie, nie tylko pogodził interesy twórców, ale zdołał – co prawda, z pewnym opóźnieniem – wydać soundtrack na płytach. To był krok epokowy, od którego zaczęła się moda na muzykę filmową.

Oczywiście, nie byłoby sukcesu, gdyby nie główny odbiorca tego filmu – młodzież. Zbyt szybko może uznano „Easy Ridera” za metaforę współczesnej Ameryki – nowoczesny skrót starych prawd, zbyt łatwo też uwierzono, że wystarczą motocykle, narkotyki, seks i przemoc, by zdobyć widza. Powstały wprawdzie dziesiątki imitacji dzieła Hoppera i Fondy, ale zaledwie parę wytrzymało próbę czasu – bardziej jako świadectwa uporu kultowych twórców pokroju Rogera Cormana niż ze względu na ich rzeczywistą wartość.

Sam „Easy Rider” wartości stricte artystycznych ma niewiele – z pewnością poruszająca kreacja Jacka Nicholsona jako Hansona, może zdjęcia Laszlo Kovacsa (sekwencję halucynacji nakręcono na taśmie 16mm i przekopiowano na format 35mm), może błyskotliwy miejscami montaż. W tym przypadku liczyło się przede wszystkim przesłanie – dążenie do wolności na wszelkich płaszczyznach, dążenie, któremu przeciwstawia się ludzka tępota i brak tolerancji.

Po latach, choć film nadal zaliczany jest do pozycji kultowych, wyraźnie widać, skąd czerpali twórcy „Easy Ridera”. Są tu, oczywiście, ślady francuskiej Nowej Fali, a zwłaszcza cinéma vérité (owa scena na cmentarzu), ale – przede wszystkim – tradycyjnego Hollywood. Mamy wszak do czynienia ze schematem klasycznego westernu, którego bohaterowie szukali wolności na bezkresnych preriach. Tak jak tamci, Wyatt i Billy nie mają poszanowania dla prawa, ale w ich otoczeniu nie ma go nikt. Tak jak tamtych, otacza ich przemoc i gwałt, a iskrą zapalną może być wszystko – choćby wygląd czy rasa. Tam łotrzy przegrywali, tych również spotyka kara - czyż nie zasłużona, wszak obaj handlują narkotykami? Ameryka z siodełka motocykla wygląda dokładnie tak samo jak z końskiego siodła. I dokładnie tak samo widzą ją Amerykanie, bez względu na to, czy film Hoppera i Fondy postrzegają jako nowofalowy wybryk, w sam raz godny tego, by zdobyć nagrodę za debiut w Cannes.

Konrad J. Zarębski

Strach na wróble (1973)
Scarecrow, USA, 112 min
reżyseria: Jerry Schatzberg
obsada: Al Pacino, Gene Hackman, Dorothy Tristan
Kanoniczny buddy movie, film o męskiej przyjaźni, wpisany w schemat fabularny kina drogi, gdzie podróż przez Amerykę jest w rzeczywistości podróżą w poszukiwaniu siebie.


Jerry Schatzberg, fotoreporter i fotografik wielkich amerykańskich magazynów, okazał się w kinie uważnym obserwatorem różnych środowisk i kreatorem charakterystycznych ludzkich typów. Pozyskał międzynarodową sławę głównie filmami „Narkomani” (1971) i „Strach na wróble” (1973, Złota Palma w Cannes).

Na szosie przebiegającej przez pustkowie spotykają się dwaj mężczyźni podróżujący autostopem. To Max (Gene Hackman) i Lion (Al Pacino). Pierwszy, po pobycie w więzieniu, zmierza do Pittsburga, gdzie w banku składał zarobione pieniądze; drugi, po trwającej kilka lat ucieczce od dotychczasowej egzystencji, zmierza do porzuconej dziewczyny i nigdy jeszcze nie widzianego dziecka. Obaj decydują się na wspólną drogę, rodzi się między nimi niełatwa przyjaźń, a los nie szczędzi im ciężkich chwil i dramatycznych wydarzeń.

Postacie bohaterów zbudowane są z wykorzystaniem odniesień do literackich tradycji. Max, wielki i skłonny do rozróbek przeciwstawiony jest niedużemu i sprytnemu Lionowi. Krytycy w ich sylwetkach upatrywali kolejnej realizacji mitu Don Kichota i Sancho Pansy lub, sięgając do amerykańskich wzorców, przywoływali Lenniego i George’a z „Myszy i ludzi” Steinbecka. Bohaterowie, będący stale w drodze – samochodami i koleją – oddziałują na siebie, zmieniają się, dojrzewają. Pokonywanie przestrzeni i zmienność środków lokomocji wpisują ich w wielki mit wędrówki sięgający jeszcze w Ameryce pionierskich czasów. Jak ich pradziadowie, dwaj ousiderzy odnajdują w niej wartości podstawowe, konstytuujące prawdziwe człowieczeństwo w świecie zmaterializowanym i egoistycznym, brutalnym i wewnętrznie pustym. Ze swoją filozofią „stracha na wróble” rozbrajającego agresję i apoteozą przyjaźni film ten pięknie wpisuje się w myślenie i ideały „młodej Ameryki” lat 70. XX wieku.

Kreacje Hackmana i Pacino, pełne charakterystycznych szczegółów, należą w karierze każdego z nich do najlepszych. Postacie Maxa i Liona są naturalne i wiarygodne, zarazem śmieszne i tragiczne, a jednocześnie wyposażone w pewną poetyckość. Przy tym aktorzy intensywnie poszukiwali prawdy odtwarzanych bohaterów; nawet jako „włóczędzy” próbowali żebrać na ulicach, a do zdjęć ubierali się w rzeczy kupione w Armii Zbawienia.

Schatzberg ukazuje głównie postacie na tle Ameryki w swej codzienności pełnej smutku i brzydoty. W podpatrywaniu rzeczywistości i wykreowaniu tego specyficznego świata, zarazem monotonnego i nostalgicznego, znaczącą rolę odgrywają zdjęcia Vilmosa Zsigmonda. Szeroki ekran buduje znaczące krajobrazowe i społeczne konteksty dla kameralnej akcji, a operowanie światłem i barwą jednocześnie urealnia zdarzenia i współtworzy znamienne klimaty.

Jerry Schatzberg (1927) – w latach 1954-1969 zajmował się fotografią, pozyskując w tej dziedzinie bardzo wysoką pozycję. Jako reżyser filmowy debiutował „Zagadką dziecka klęski” w 1970 r. Znany w świecie głównie jako twórca „Narkomanów” i „Stracha na wróble”. Inne znane filmy: „Uwiedzenie Joe Tynana” (1979), „Cwaniak” (1987) czy „Odnaleziony przyjaciel” (1989, wg scenariusza H. Pintera).
 
Vilmos Zsigmond (1930) – wybitny operator amerykański, emigrant z Węgier po 1956 r. Autor zdjęć kreacyjnych, często budujących poetycką atmosferę. Rozgłos przyniósł mu film „McCabe i pani Miller” (1971) Roberta Altmana. Realizował zdjęcia do wielu głośnych dzieł, między innymi: „Długie pożegnania” (1973), „Wybawienie” (1972), „Bliskie spotkania trzeciego stopnia” (1977, Oscar), „Łowca jeleni” (1978), „Wrota niebios” (1980), „Stalin” (tv, 1992), „Czarna dalia” (2006). „Strach na wróble” należy do największych osiągnięć w jego sztuce operatorskiej.

Gene Hackman (1931) – jeden z najwybitniejszych amerykańskich aktorów, głównie lat 70. i 80. Zwrócił uwagę rolą drugoplanową w „Bonnie i Clyde” (1967). Sławę zyskał kreacją we „Francuskim łączniku” (1971, Oscar) Williama Friedkina. Najczęściej grał postacie ludzi zwykłych, lecz uwikłanych, samotnych i tragicznych. Pamiętny między innymi z filmów: „Strach na wróble”, „Rozmowa” (1974), „Missisipi w ogniu” (1988) i „Bez przebaczenia” (1992, Oscar).

Al Pacino (1940) – wybitny aktor amerykański włoskiego pochodzenia. Wysoko ceniony już od swej drugiej roli filmowej w „Narkomanach” (1970) J. Schatzberga. Często kreował postacie neurotyczne, delikatne i obarczone kompleksami. Takim był w „Strachu na wróble” i „Pieskim popołudniu” (1975) Sidneya Lumeta. Jednak był artystą wszechstronnym i szczególną sławę zdobył też rolami – gangstera w trzech częściach „Ojca chrzestnego” F. F. Coppoli, policjanta w „Serpico” (1973) i ociemniałego oficera w „Zapachu kobiety” (1992, Oscar).

Zygmunt Machwitz

Lektury:
Garbicz: Kino, wehikuł magiczny, tom IV, Kraków 2000, s. 514-515;
A. Ledóchowski: W cholernym miejscu fajnej Ameryki, „Kino”, r. 1973, nr 9 (93), s. 54-55;
„Filmowy Serwis Prasowy”, r. 1974, nr 18 (322), s. 10-12.


Rok 1
/  Semestr 1
Rok 1
/  Semestr 2
Rok 2
/  Semestr 3
Rok 2
/  Semestr 4
Rok 3
/  Semestr 5
Rok 3
/  Semestr 6
Rok 4 / Semestr 7
Rok 4
/  Semestr 8