Program / Rok 4 / Semestr 7
Werner Herzog
Wnikliwy obserwator szuka istoty człowieczeństwa w ludzkich odmiennościach
 


Zagadka Kaspara Hausera (1974)
Jeder für sich und Gott gegen alle, RFN, 108 min
reżyseria: Werner Herzog
obsada: Bruno S., Walter Ladengast, Brigitte Mira
Tajemnicza historia sprzed 150 lat kluczem do pytania o relacje między jednostką i społeczeństwem


Werner Herzog – krytyk oderwanej od natury cywilizacji i niestrudzony poszukiwacz istoty człowieczeństwa – stworzył na ekranie zupełnie odrębny, własny obraz świata. W jego centrum umieszczał skupionych w sobie odmieńców lub realizujących niezwykłe idee pasjonatów a nawet szaleńców. Pełen wewnętrznego niepokoju i artystycznej harmonii film, o odrębnym od wszystkich Kasparze Hauserze, należy do jego najwybitniejszych osiągnięć.

Rzeczywista historia Kaspara jest niezwykła i tajemnicza. 26 maja 1828 roku na rynku w Norymberdze zjawił się nagle całkowicie zaniedbany młody człowiek, mający wielkie trudności w porozumieniu z innymi ludźmi. Okazało się, że był on trzymany w zupełnym odosobnieniu przez 16 lat, bez możliwości jakichkolwiek kontaktów, bez nauki mówienia i podstawowych zachowań. Po licznych perypetiach wziął go pod opiekę i zaczął pilną edukację profesor Daumer. Jednak los Kaspara został gwałtownie przekreślony – 17 grudnia 1833 roku zamordował go nieznany osobnik.

Sprawą pochodzenia Hausera oraz zagadkowych wydarzeń jego życia zajmowano się przez całe lata. Snuto domniemania, że jakoby był on młodym następcą tronu badeńskiego, więzionym wskutek intrygi, lub nawet synem Napoleona Bonaparte. Jednak żadna z hipotez nie została potwierdzona, jak również nigdy nie wyjaśniono rzeczywistych przyczyn jego izolacji, wypuszczenia na wolność i zabójstwa. Historia Kaspara Hausera fascynowała zarówno badaczy jak i literatów. Powstały setki książek zajmujących się zagadkowymi okolicznościami jego losów, fenomenem człowieka pozostającego poza obrębem cywilizacji i procesem jego adaptacji. Postać ta zyskała nawet rangę mitu i symbolu, występujących w bardzo różnych wariantach i znaczeniach.

Film Herzoga w warstwie fabularnej rzetelnie rekonstruuje opisywane wyżej fakty, ale traktuje to jako punkt wyjścia do głębszej refleksji o wewnętrznej kondycji człowieka i społeczności opartej na egoizmie i konwenansach. Już na wstępie Herzog podaje dwa klucze do odczytania filmu. Pierwszym jest oryginalny tytuł: „Jeder für sich und Gott gegen alle”, który można przetłumaczyć: „Każdy dla siebie i Bóg przeciwko wszystkim”, co stanowi parafrazę popularnej sentencji „Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego” – i ironicznie wskazuje na zasadniczą, według twórcy, cechę stosunków międzyludzkich. Drugim kluczem jest motto utworu: „Czy słyszycie ten przeraźliwy krzyk, który nazywa się ciszą?”. Prowadzi ono widza ku świadomości, że będzie to film o cierpieniu; jak się wkrótce okaże o bólu egzystencji, zwłaszcza odrzuconej, świadomej swej odrębności, nieakceptowanej i krzywdzonej.

Film oparty jest na antynomiach jednostka-społeczeństwo oraz kultura-natura. Kaspar Hauser ze swym wnętrzem, niczym czysta niezapisana przez cywilizację karta, jest ucieleśnieniem absolutnej niewinności i prostoty. Początkowo jest biernym obserwatorem mieszczańskiego otoczenia, potem krytykiem jego sztywnego racjonalizmu i dominacji niehumanitarnych reguł postępowania. Społeczność miasteczka (akcja została przeniesiona z Norymbergii do małego miasta), składająca się z szeregu zróżnicowanych typów zawsze skontrastowanych z bohaterem, stanowi miniaturę ówczesnej rzeczywistości, ale wysoce uogólnioną, z wyraźnie współczesną wymową. Kaspar kontestując zastaną rzeczywistość szuka najgłębszych prawd w sobie, w swych snach i widzeniach, odkrywając ukryte głęboko w jaźni ich fundamenty. Ostatnie wyobrażenie, opowiadane na łożu śmierci – przypowieść o karawanie na pustyni ze ślepym przewodnikiem, który nie w wierze w ułudy materialnego świata a w sobie odnajduje wskazanie właściwej drogi – ma poprzez wagę chwili charakter szczególnego przesłania, zarówno dla osób skupionych przy bohaterze, jak obecnych przed ekranem.

Konflikt kultura-natura, sięgający korzeniami jeszcze do poglądów J.-J. Rousseau i koncepcji romantyków, znajduje swój obraz nie tylko w przeciwieństwie „nieokrzesanego znajdy” i „cywilizowanych obywateli”. Tutaj, jak w nieomal całej twórczości Herzoga, występuje też ostry kontrast pełnych piękna, ładu i tajemniczości widoków przyrody oraz przepojonego egotyzmem, niestabilnego i okrutnego świata ludzi. W tych specyficznych i bardzo malarskich pejzażach – zdejmowanych znakomitą kamerą Jörga Schmidt-Reitweina – widoczna jest również inspiracja romantyczna nawiązująca do melancholijnych kompozycji C. D. Friedricha. Ponadto punktem odniesienia dla człowieka i wydarzeń, jak zwykle u tego artysty, jest niebywale sugestywna muzyka, wprowadzająca – z wykorzystaniem utworów dawnych kompozytorów – w nastrój oddalenia, w jakieś obszary transcendencji.

Trudną do przecenienia wartością filmu jest występ w roli tytułowej Brunona S., aktora naturalnego, którego życie bliskie było losowi Kaspara. Bruno porzucony przez matkę-prostytutkę przez lata tułał się po sierocińcach, poprawczakach, zakładach psychiatrycznych i więzieniach. W rzeczywistości nazywał się Bruno Schleinstein, lecz na ekranie krył się pod kryptonimem S. W „Zagadce...” właściwie nie grał bohatera a całkowicie się z nim zespolił, przedstawiając go pozostawał sobą i obnażał siebie. Sytuacja ta pozwoliła osiągnąć niebywałą prawdę i autentyzm postaci, zniwelować dystans czasowy rzeczywistej historii i uczynić ją całkowicie współczesną. Zresztą wkrótce Herzog zrealizuje z Brunonem S. film „Stroszek”, będący duchowym przedłużeniem poprzedniego, ale w zupełnie współczesnych realiach.

Reżyser zadedykował swój film Lotte H. Eisner, autorce znakomitej monografii niemieckiego ekspresjonizmu „Ekran demoniczny”. W ten sposób oddał jej hołd, ale też pokłonił się wspaniałej tradycji i źródłom swych myślowych i artystycznych fascynacji. W całym bowiem jego dorobku widać inspiracje płynące z romantyzmu i ekspresjonizmu, którego ów prąd był znakomitą kontynuacją. Właściwie w drugiej połowie XX wieku Herzog stał się odnowicielem wielkiego romantycznego nurtu niemieckiej i europejskiej kultury. Była w tym prawdziwa wielkość, bowiem nawiązując do tradycji tym głębiej wyrażał lęki własnej epoki i niepokój o wewnętrzną kondycję współczesnego człowieka.

Werner Herzog (1942) – reżyser i scenarzysta, wielka osobowość europejskiego kina autorskiego. Filmy dokumentalne realizował od początku lat 60. przez całą twórczość. W kinie fabularnym debiutował „Znakami życia” (1967, Srebrny Niedźwiedź w Berlinie). Swoje najbardziej znaczące filmy zrealizował we współpracy z Klausem Kinskim i Brunonem S. Z Kinskim w rolach głównych powstało pięć pozycji w latach 1972-1987: „Aguirre, gniew boży” (1972), „Nosferatu - wampir” (1979, Srebrny Niedźwiedź w Berlinie), „Woyzeck” (1979), „Fitzcarraldo” (1982) i „Cobra Verde” (1987). Z Brunonem S. stworzył 2 wybitne dzieła w latach 1974-1977: „Zagadka Kaspara Hausera" i „Stroszek". Aktywny także jako reżyser operowy i producent telewizyjny, od kilkunastu lat mieszka i tworzy w USA.

Zygmunt Machwitz

Lektury:
Galernicy wrażliwości, wybór, opracowanie i redakcja M. Janion i S. Rosiek, Gdańsk 1981, s. 115-191;
K. Stanisławski: Nowe kino niemieckie, Sopot 1998, s. 167-235;
Werner Herzog, wydawcy: Peter C. Seel i B. Zmudziński, Kraków 1994;
N. Honsza, B. Wengerek: Oblicza kompromisu. Literatura i kultura RFN lat siedemdziesiątych, Katowice 1981, s. 144-156;
A. Werner: Dekada filmu, Warszawa 1997, s. 115-125;
K. Sobotka: Krzyk człowieka. Twórczość filmowa Wernera Herzoga, (w:) Mistrzowie kina europejskiego, pod redakcją K. Sobotki, Łódź 1996, s. 167-186;
„Film na Świecie”, r. 1986, nr 7-8 (331-332), s. 101-209 (blok materiałów o W. Herzogu).

Fitzcarraldo (1982)
Fitzcarraldo, RFN-Peru, 158 min
reżyseria: Werner Herzog
obsada: Klaus Kinski, Claudia Cardinale, Jose Lewgoy
Film o szaleńcu. Czyli o kim? O Fitzcarraldzie, Klausie Kinskim, czy też samym Wernerze Herzogu?


Werner Herzog cieszy się opinią jednego z największych wizjonerów współczesnego kina. Zawdzięcza tę opinię kilku zaskakującym filmom, pokazujących zwykłych ludzi w niezwykłych sytuacjach, kiedy iskra szaleństwa bierze górę nad racjonalizmem. Traktuje kino jako syntezę sztuk, a szukając spoiwa łączącego poszczególne gałęzie sztuki, wskazuje ludzką pasję w jej wszelkich przejawach. Niezależnie, czy sięga po wielką literaturę („Woyzeck” Georga Büchnera) czy penetruje stare legendy („Szklane serce”), czy też szuka inspiracji w starym kinie („Nosferatu – wampir”) lub dokumentuje otaczającą go rzeczywistość, Herzog skupia się na pasji, stanowiącej siłę napędową jego bohaterów. A może raczej – bohatera, bowiem reżyser w pewnej chwili znalazł swoje medium idealne: Klausa Kinskiego, który – jak się zdaje albo też jak wykreował swój wizerunek – nie miał oporów przed przyjęciem najbardziej nawet szalonego zadania. Pytanie tylko, czy to Kinski był szalony czy też szaleństwo Herzoga wyzwalało w nim taką moc?
 
Są filmy, które powstają dla jednej sceny, wokół której trzeba wymyślić całą historię. Jak w „Słomianym wdowcu” Billy’ego Wildera, kiedy powietrze z kanału wentylacyjnego metra unosi sukienkę Marilyn Monroe. Inspiracją dla „Fitzcarraldo” była opowieść o człowieku, który odkrył w dżungli przesmyk, umożliwiający połączenie dwóch rzek, co uczyniło opłacalną eksploatację tamtejszych plantacji kauczuku. Tym człowiekiem był Irlandczyk, mieszkający w Peru, Isaias Fermin Fitzcarrald  (1862-1897) – najbogatszy producent kauczuku w końcu XIX wieku i największy, z racji swego odkrycia, chilijski (Peru było pod chilijską okupacją) geograf swej epoki.

Zanim poczyniono odpowiednie prace inżynieryjne, Fitzcarrald rozebrał swój statek i kazał go przenieść Indianom na drugą stronę góry, gdzie złożono jednostkę na nowo. Herzog nie doczytał tego szczegółu w biografii swego bohatera. Zobaczył oczyma duszy wielki statek króla kauczuku przepychany przez Indian  na drugą stronę. Widok zaiste wart filmu.

To miał być zupełnie inny film, niż powstał. Jack Nicholson, do którego Herzog zwrócił się w pierwszej kolejności, wymówił się napiętym grafikiem. Zastąpił go Jason Robards, ale w połowie zdjęć złapał amebę, poleciał do Nowego Jorku do lekarza i już nie wrócił. Wkrótce potem spakował się grający jego wspólnika Mick Jagger i pojechał w trasę koncertową ze Stonesami. Pozostało wezwać wypróbowanego przyjaciela (i najlepszego wroga) Klausa Kinskiego. Ten nie odmówił udziału w szaleństwie. Atmosfera na planie stała się tak napięta, że Herzog otrzymał ofertę od statystów, że gotowi są za drobną kwotę uwolnić świat od Kinskiego. Trafili na chwilę słabości reżysera, Kinski przeżył, film nakręcono na nowo (znany ze swej bezkompromisowości Herzog nie ma w zwyczaju zachowywać materiału, który nie zostanie wykorzystany w filmie, a zdjęcia z Jaggerem i Robardsem przestały być potrzebne).

„Fitzcarraldo” to film o szaleńcu. Czyli o kim? O Fitzcarraldzie, Kinskim, czy też samym Herzogu? Reżyser postanowił bowiem nie korzystać z efektów specjalnych czy zdjęć miniaturowych. Kazał Indianom przepychać statek przez wzgórze po specjalnie ułożonych deskach. Jedynym wsparciem był potężny buldożer, ale tego na filmie nie widać. Widać natomiast wizję, która postawiła Herzoga w jednym rzędzie z Coppolą, Kubrickiem a nawet Fellinim, który 10 lat wcześniej kazał wybudować dwa kilometry prawdziwej autostrady, by nakręcić jedną z sekwencji filmu „Rzym”.

Wprawdzie w archiwum Herzoga nie ma materiałów z udziałem Robardsa i Jaggera, ale jest film dokumentalny „Brzemię snu” (Burden of Dreams) Lesa Blanka, który towarzyszył reżyserowi na planie „Fitzcarraldo”. Powstał film niezwykły, z jednej strony dokumentujący poszczególne etapy produkcji, z drugiej – przedstawiający Herzoga jako natchnionego artystę, który nie potrafi się poddać czy wyrzec się swoich marzeń. Przed kamerą Blanka reżyser opowiada, jak po rezygnacji Robardsa wyruszył na poszukiwanie nowych sponsorów. Kiedy zasugerowano mu rezygnację z produkcji, powiedział: „Jeśli zrezygnuję z tego projektu, zostanę człowiekiem bez marzeń, nie chcę tak żyć, wolę żyć swoim życiem lub umrzeć nie kończąc tego projektu”. Jakaż wieka determinacja: oto, co odróżnia artystę od szaleńca.

Konrad J. Zarębski




Rok 1
/  Semestr 1
Rok 1
/  Semestr 2
Rok 2
/  Semestr 3
Rok 2
/  Semestr 4
Rok 3
/  Semestr 5
Rok 3
/  Semestr 6
Rok 4 / Semestr 7
Rok 4
/  Semestr 8