Program / Rok 4 / Semestr 7
Złota jesień
Złote lata światowego kina, lata sześćdziesiąte, zaczęły się wcześniej i skończyły później; trwały, choćby siłą rozpędu, aż do połowy lat siedemdziesiątych.
W latach sześćdziesiątych wielcy mistrzowie: Buñuel, Bergman, Fellini, Antonioni, Kurosawa, przeżywali rozkwit swych talentów, a przede wszystkim mieli wierną publiczność. Znajdowali zatem producentów. Pojawiali się ich następcy, kontynuując proces odnawiania filmowego języka, zachowując autorski ton wypowiedzi artystycznej.



Ale schyłek lat sześćdziesiątych to nie tylko kontynuacja chlubnych wzorów z niedawnej przeszłości. Niezgodę na świat współczesnej cywilizacji, z całym jej północnoamerykańskim i zachodnioeuropejskim dobrobytem, ale i daleko postępującymi zmianami obyczajowo – mentalnymi, znajdujemy w wielu wcześniejszych filmach. Gwałtowne przyspieszenie tej niezgody powodują programy alternatywne, wybór radykalnie innej drogi, bądź polityczne perspektywy – mniejsza realne, czy zmistyfikowane, bądź utopijne – budowy świata lepszego. Co to znaczy? – a tu już mamy różne koncepcje. W każdym razie kino późnych lat sześćdziesiątych i wczesnych siedemdziesiątych bardzo silnie angażuje się w projekty społecznej, politycznej, ale i mentalnej przebudowy świata.

Ruch kontestacyjny objął zarówno Północną Amerykę, jak i Europę. W Ameryce był to protest przeciw „American Way of Life”, społecznej i produkcyjnej hierarchizacji, mentalności konsumpcyjnej, ale polegający początkowo na odwróceniu się tyłem do tak zorganizowanego społeczeństwa i wyborze własnego życia na marginesie. Wojna w Wietnamie, a z drugiej strony radykalizacja ugrupowań murzyńskich sprowadziły ruchy kontestacyjne na polityczne – przynajmniej w dużym stopniu – tory. Europejska młodzież, dla której idee emancypacyjne były nie mniej żywe, łatwiej wiązała swoje nadzieje z konkurującymi z opresją kapitalizmu koncepcjami politycznymi, a uniwersyteckie campusy wypełnione były sklepikami oferującymi jakże atrakcyjny towar ideologiczny, oficjalny radziecki, albo prawdziwie komunistyczny, to znaczy trockistowski, a to znowu pryncypialnie maoistowski.



Różnorakie wykładnie, ślady, czy odpryski tego prawdziwego trzęsienia ziemi odnajdziemy w wielu filmach, zarówno europejskich jak i przede wszystkim amerykańskich. A co może jeszcze bardziej istotne – były one w dużym stopniu konsekwencją i skutkiem krajobrazu po bitwie. Publiczność się podzieliła, jej młodsza część chciała oglądać „swoje” filmy, a nie takie, które były produktem i apologią kontestowanej Ameryki. Gigantyczny sukces finansowy tanich filmów w rodzaju „Woodstock” czy „Swobodnego jeźdźca”– zwrócił uwagę na młodych twórców. Przede wszystkim zaś wzmocnił pozycję reżysera, który z punktu widzenia hollywoodzkich standardów mógł być kompletnym dziwadłem, a jednak – przynosił kasę.

Nawet dość tradycyjna i konwencjonalna produkcja kina obyczajowego zawierała w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych dość wyraźne akcenty krytyki społecznej, przekraczała dotychczasowe standardy obrazu grzecznie uczesanego, pozbawionego jakichkolwiek ostrych krawędzi. W gruzach legły podstawowe założenia westernu: konwencjonalny obraz bohaterskiego marszu białych osadników ku Zachodowi zastąpiony został rozrachunkiem z amerykańską historią, u podłoża której legło ludobójstwo prawomocnych właścicieli tych ziem – Indian. W miejsce szlachetnej misji cywilizacyjnej wpisany został obraz zagłady. Europejskie dyskusje filmowe, poza mniej interesującym, bo doraźnym wymiarem politycznym, dotyczyły często pojęcia społecznej i moralnej normy. To właśnie norma, według nowej wykładni, okazuje się nienormalna, zaś zachowaniom i postawom obciążonym znakiem ujemnym, uznanym za nienormalne, wręcz chorobliwe, przywrócona zostaje godność pożądanego wzoru.



Nadzieje na „polityczne wyzwolenie”, co w praktyce oznaczało, jak w przypadku Kuby, zamiast amerykańskiej (z pewnością dokuczliwej) sfery wpływów, krzepkie objęcia Związku Radzieckiego, z pewnością oddziałały na przebudzenie artystycznego kina w krajach Ameryki Łacińskiej. Na Kubie dokonało się to już po rewolucji, ale tylko w pierwszym, politycznie jeszcze niepewnym okresie; w Brazylii ciekawe Cinema Novo promowało idee rewolucyjne, z lepszym jednak skutkiem u europejskich kinomanów niż na własnym rynku ideowym.
W Europie więdły niektóre z rozkwitających niedawno kinematografii, ale budziły się do życia inne. Rozjechana czołgami i represjami rodzimych komunistów czeska kinematografia ustąpiła miejsca ciekawie w tym czasie rozwijającemu się kinu węgierskiemu, duże i zasłużone sukcesy odnosiło kino jugosłowiańskie. Coraz więcej ważnych filmów i ciekawych indywidualności twórczych walczyło z cenzuralnymi przeciwnościami w samym Związku Radzieckim. Na Zachodzie dały o sobie znać kinematografie o stosunkowo niewielkiej tradycji: belgijska, holenderska i przede wszystkim – szwajcarska.

Zmiany, które świadczyły o załamaniu się koniunktury na kino artystyczne, wystąpiły najwyraźniej w Stanach Zjednoczonych. Ich nie tylko symbolicznym symptomem była „zdrada” – a jeśli ktoś woli, może nawet usunąć cudzysłów – dwóch spośród najzdolniejszych twórców młodego kina amerykańskiego. Steven Spielberg, autor m. in. kontestującego „Sugarland Expressu” i George Lucas („American Graffiti”) następne swe filmy zatytułowali: „Szczęki” i „Gwiezdne wojny” i konsekwentnie pozostali na terenie filmu komercjalnego. Skończyła się szalona młodość, czas zarabiać pieniążki. Wprawdzie Francis Ford Coppola, a zwłaszcza Martin Scorsese starali się zachować dawne ambicje, ale już na ogół w obrębie wielkiego widowiska. Co wskazuje na możliwe i ciągle przecież obecne wyjątki, ale i zmianę proporcji na rzecz kina popularnego.

Andrzej Werner
Rok 1
/  Semestr 1
Rok 1
/  Semestr 2
Rok 2
/  Semestr 3
Rok 2
/  Semestr 4
Rok 3
/  Semestr 5
Rok 3
/  Semestr 6
Rok 4 / Semestr 7
Rok 4
/  Semestr 8